Przewoźnicy zaczynają składać wnioski o zwrot nadpłat za korzystanie z kolejowej infrastruktury. Gra toczy się o miliardy.
Wykonanie wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, dotyczącego
Przewoźnicy składają roszczenia do Urzędu Transportu Kolejowego. - Nasi prawnicy przygotowują stanowisko, w którym wykażą, że wnioski są bezzasadne - komentuje dla "PB" Katarzyna Tamara Rud, rzecznik UTK.
Nie wiadomo, ile wniosków już wpłynęło ani kto je złożył. Gazecie udało się ustalić, że jedną z firm dochodzącą swoich prawa jest niemiecka grupa DB. Według "PB" przewoźnicy postanowili wystąpić z roszczeniami po tym, jak swoje stanowisko stracił Andrzej Massel, niedawny wiceminister transportu. Był on odpowiedzialny za rozmowy na temat ugody, ale po restrukturyzacji rządu został odwołany. - Spodziewałem się wniosków. Ich złożenie jest konieczne choćby po to, by zawrzeć porozumienie - komentuje dla "PB" Massel.
Prawda jest taka, że branżowi gracze czekają na reakcje Przewozów Regionalnych oraz spółek przewozowych PKP, które na wyroku mogą zyskać najwięcej. Z tytułu samych nadpłat Cargo mogłoby zażądać ponad 5 mld zł, zaś regionalny przewoźnik nawet 2,5 mld zł. Jednak według anonimowego informatora - PKP będzie odwlekało podjęcie decyzji o złożeniu wniosku najdłużej jak się da. Są bowiem w trudnej sytuacji, skoro wnioski składają prywatni przewoźnicy, to PKP nie może udawać, że sprawy nie ma. Jednak procesowanie się ze Skarbem Państwa, czyli z własnym właścicielem, jest daleko niezręczne.
PKP ma jeszcze jeden problem. Przed debiutem na giełdzie PKP Cargo SA przeniesiono jej roszczenia finansowe za stawki za tory do spółki Windykacja Kolejowa, która należy do PKP. Przed wypuszczeniem akcji na
Źródło: Puls Biznesu