Fot. Jędrzej Pilarski
W Strategii Rozwoju Transportu nie uwzględniono uwag zgłaszanych przez środowisko kolejowe - mówi Piotr Macioszek, wiceprezes IGTL.
Dokument Implementacyjny opiera się na Strategii Rozwoju Transportu, która została przyjęta przez Radę Ministrów 22 stycznia 2013 r. Jednak w SRT nie uwzględniono uwag zgłaszanych wówczas m.in. przez IGTL.
W warstwie ogólnej należy ocenić DI jako dokument niespójny i nazbyt ogólnikowy. Opisana w nim strategia nie tworzy systemu transportowego tylko określa odrębne strategie dla każdej gałęzi transportu preferując dalej transport drogowy np. tworzenie równoległych dróg transportowych dla przewozów osób koleją i w transporcie drogowym przy tych samych czasach przejazdu.
Cele odnoszące się do przewozów towarowych również są zbyt ogólne. Przykładowo „uzyskanie stałych prędkości pociągów na długich odcinkach” nie jest żadnym celem. Już dzisiaj uzyskiwana jest stała prędkość pociągów na długich odcinkach. Jest ona jednak kompromitująco niska. Średnia handlowa prędkość składów towarowych to ok. 23 km/godz., a w przewozach samochodowych – 50 km/godz.
Poza tym przyjęte w DI kryteria oceny projektów są w niektórych przypadkach chybione, niewłaściwe, niekompletne lub zastosowano niewłaściwe mierniki. Dużym uchybieniem jest pomięcie projektów dla intermodalu – brak sposobu wyboru inwestycji dedykowanych dla transportu i infrastruktury intermodalnej. A bez rozwoju tego segmentu nie będzie przyrostu przewozów towarów koleją.
Jeśli chodzi o pozytywne zapisy dokumentu, to trzeba podkreślić, że koncentruje się on na sieci TEN-T. Na plus oceniam także to, że zakłada kontynuację prowadzonych modernizacji.
Podsumowując, DI jest dokumentem wymagającym dopracowania i pogłębionych konsultacji społecznych.
Piotr Macioszek, wiceprezes Zarządu IGTL, przewodniczący Sekcji Przewoźników Kolejowych, dyrektor Wydziału Organizacji Przewozów w Firmie DB Schenker Rail Polska w Zabrzu
Źródło: Kurier Kolejowy