Przewoźnikom nie po drodze z inwestycjami kolejowymi

Fot. PTWP

Podobnie jak firmy budowlane, także przewoźnicy kolejowi mają podstawy uważać, że deszcz pieniędzy unijnych na budowę i odnowienie infrastruktury w Polsce nie przyczynia się do ich wzmocnienia i trwałego budowania wartości, a wprost przeciwnie - pogarsza bieżącą zdolność operacyjną i stabilność finansową tych spółek.

- Cieszę się, że PKP PLK realizuje tak szeroki program modernizacji linii kolejowych. - powiedział nam Wojciech Jurkiewicz, prezes Związku Niezależnych Przewoźników Kolejowych (ZNPK), dyrektor zarządzający w spółce Freightliner PL. - Niestety, na wielu liniach proces ten źle zorganizowano, a w dodatku nie ma dialogu z zarządcą w sprawie korekt w stawkach dostępu do torów na liniach objętymi pracami modernizacyjnymi, które mocno utrudniają bieżącą działalność przewoźników

Jednym z największych problemów dla przewoźników jest brak drożności linii kolejowych prowadzących z kopalń kruszywa na Dolnym Śląsku, np. ze stacji Węgliniec, Jaworzyna Śląska lub Strzegom przez Wrocław. Trudno przejechać przez ten węzeł, ale jeszcze trudniej - wyjechać, bowiem na większości linii trwają roboty. 

Z tego powodu nie można np. dojechać z Jaworzyny do Poznania Franowo najkrótszą drogą przez Rawicz (nr 271, 215 km). Nieprzejezdne są niektóre "krótkie" objazdy, jak np. linią 273 ("Nadoodrzanką") przez Głogów i Leszno. Ze Strzegomia za Legnicą praktycznie nie można wjechać na linię 289, bo jest jednotorowa i bardzo obciążona lokalnym ruchem towarowym. 

Pozostają "dłuższe" objazdy, w zależności od trasy wydłużające jazdę o 80 - 90 km, czyli o ponad 30 proc. 

- Pamiętajmy, że koszt dostępu do torów ma obecnie od 25 do 30 proc. udziału w łącznych kosztach działalności przewoźników i każde wydłużenie trasy pogarsza rentowność - wyjaśnia Wojciech Jurkiewicz. - Niestety, PLK nie uwzględnia tych dodatkowych wydatków wprowadzając stosowne ulgi. 

Dlatego uważa on, że - tak konieczne modernizacje torów - powinny być poprzedzone wytyczeniem objazdów i taką organizacją ruchu, aby przewoźnicy mogli się dostosować do nowych warunków. Ponadto potrzebny jest właśnie dialog zarządcy z przewoźnikami i stosowanie przez niego rabatów i upustów na czas robót torowych i objazdów. 

Prezes Jurkiewicz przypomina też, że niektóre linie na Dolnym Śląsku, jak np. 181 (Oleśnica - Syców - Kępno w kierunku do Herby Nowe) jest zamknięta od 2000 roku. Jak wyjaśniały PKP PLK w piśmie do ZNPK, decyzję podjęła jeszcze dyrekcja państwowego przedsiębiorstwa PKP. 

Koszt udrożnienia tego odcinka, według wyceny PKP PLK z lipca ub.r., nie przekroczyłby 1 mln zł i związany jest m.in. z wycinką drzew i krzewów wchodzących w skrajnię torów oraz wznowieniem pracy strzeżonych przejazdów drogowych. 

Źródło: WNP