Powietrzni przewoźnicy cargo boją się konkurencji kolei

Fot. drogi.inzynieria.pl

"Wysokiej klasy" nadawcy pytają, jakie są realne warunki transportu towarów z Azji do Europy koleją, jako alternatywy dla drogich usług przewoźników lotniczych i długiego transportu statkami.

Jednak kilku globalnych graczy logistycznych już nadaje co tydzień, a czasami dwa razy w tygodniu, towary właśnie koleją. Pociągi przeważnie jadą w obie strony przez północną Rosję, trasą transsyberyjską, ale coraz częściej także przez Kazachstan, informuje Newark w Journal of Commerce.

"Po globalnym kryzysie finansowym fracht lotniczy stał się zbyt drogi i wielu spedytorów zwróciło się ze zleceniami do armatorów morskich. Jednak statki wystartowały z usługą powoli, co otworzyło lukę dla kolei" - gazeta cytuje wypowiedź Lothara Moehle, dyrektora ds. transportu lotniczego w DB Schenker, podczas IATA World Cargo Symposium. 


Według niego, wliczając przewóz na odcinku "ostatniej mili", towar nadany w Chinach dociera do odbiorców w Europie: koleją - w ciągu 23-25 dni, statkami - 50-55 dni, a samolotami - 10 dni.

Zaletą transportu lotniczego jest nadal krótszy czas transportu, ale dla wielu rodzajów ładunku jest to niwelowane zbyt dużą różnicą w kosztach transportu, w porównaniu do kolei. 

W standardowym kontenerze czterdziestostopowym (FEU) można nadać ładunek o wadze do 9600 kg. Kolej pobiera za taki transport opłatę do 8000 USD/FEU, armatorzy oceaniczni - 3000 USD/FEU, natomiast usługa przewoźników lotniczych - przy cenie 3,85 dolarów za kilogram - kosztuje blisko 37 tys. USD/FEU.

Moehle powiedział, że DB Schenker oferuje już stałe przewozy towarów w kontenerach pomiędzy hubami w Chinach i Europie, sam korzystając z docelowych stacji we Frankfurcie, Amsterdamie, Luksemburgu lub Liege.

Źródło: WNP