Pociągi powalczą z autobusami na trasie Kraków - Wrocław?

Fot. Andrzej Wawok

Jeszcze kilka lat temu Kraków i Wrocław łączyło jedynie kilka połączeń autobusowych na dobę, a niemal cały ruch pasażerski odbywał się koleją. Obecnie połączeń autobusowych jest ponad 30. W grudniu 2014 roku PKP Intercity zyska jednak narzędzia pozwalające odzyskać pasażerów. Pytanie, jak z nich skorzysta?

Obecnie pociągi PKP Intercity, jeżdżące przez Katowice, Zabrze, Gliwice, Kędzierzyn-Koźle i Opole pokonują, trasę między Krakowem i Wrocławiem w około 5 godzin. PKP Intercity uruchamia po cztery pary połączeń, a Przewozy Regionalne jedną parę na dobę.

Tymczasem stale rośnie konkurencja ze strony Polskiego Busa. Obecnie z Krakowa do Wrocławia uruchamia on 19 połączeń na dobę, a w przeciwnym kierunku 20 połączeń. Od 1 października ich liczba zwiększy się o sześć kolejnych. 

Do tego dochodzi 12 par autobusów na dobę od innych przewoźników. 

W zdecydowanej większości autobusy oferują bezkonkurencyjny dla pociągów czas przejazdu. W przypadku Polskiego Busa wynosi on 3 godziny 10 minut. Do tego 7 par autobusów innych przewoźników zapewnia przejazd poniżej 4 godzin. 

PKP Intercity szykuje kontrofensywę 

Wraz z grudniową zmianą rozkładu jazdy pojawią się jednak pociągi, które dystans pomiędzy Krakowem i Wrocławiem będą pokonywały w niewiele ponad 3 godziny. PKP Intercity postanowiło bowiem zupełnie zmienić przebieg trasy pociągów jadących z Krakowa na zachód. Nie będą już one przejeżdżały przez miasta GOP-u oraz Kędzierzyn-Koźle. Zamiast tego trasą przez Kozłów skierują się do Częstochowy, by następnie przez Lubliniec i Opole zmierzać do Wrocławia. 

Konkurencyjny czas przejazdu będzie możliwy dzięki kończącemu się właśnie gruntownemu remontowi torów na tzw. protezie koniecpolskiej, którą stanowią linie kolejowe 61 i 144 między Włoszczową a Opolem. 

Remont został zrealizowany w celu umożliwienia szybkich przejazdów pociągów Pendolino w relacji Warszawa - Wrocław. Jako że w bardzo dobrym stanie są również odcinki między Wrocławiem a Opolem i Krakowem a Częstochową, spółka PKP Intercity postanowiła z tego skorzystać i uruchomić połączenia, których czas przejazdu między Krakowem i Wrocławiem pozwalał konkurować z autobusami. 

Liczy się nie tylko czas 

Przetrasowane pociągi PKP Intercity mają być zestawiane ze świeżo zmodernizowanych wagonów. Tym samym będą wyposażone w klimatyzację i toalety o zamkniętym obiegu. Pod tym względem nie będą więc odstawać od konkurencji autobusowej, oferując jednocześnie podróżnym znacznie więcej przestrzeni niż autobusy. 

Czy więc PKP Intercity jest skazane na sukces i odebranie znacznej części pasażerów autobusom w relacji Kraków - Wrocław? Niekoniecznie. 

Po pierwsze nie wiadomo jeszcze czy cena podróżowania pociągami będą porównywalne z opłatami, których żądają przewoźnicy autobusowi. Jeśli PKP Intercity chce przyciągnąć pasażerów, to przynamniej na początku nie może być wyraźnie droższe od konkurencji. 

Tym bardziej, że nie zaoferuje na razie zbliżonej częstotliwości kursów. Pociągów ma być bowiem jedynie 6 par. A to właśnie częstotliwość jest jednym z głównych czynników, obok ceny, czasu podróży i komfortu, które decydują o wyborze środka transportu. 

Wąskie gardła nie tylko na kolei 

Niewiele wskazuje na to, że w ciągu kilku następnych lat PKP Intercity będzie w stanie znacząco tę częstotliwość zwiększyć. Wszystko przez to, że "proteza koniecpolska" jest w części jednotorowa, a więc posiada dosyć ograniczona przepustowość. W ciągu doby trzeba tam będzie zmieścić 5 par pociągów w relacji Warszawa - Wrocław oraz pociągi lokalne. 

Znaczące zwiększenie częstotliwości połączeń będzie możliwe dopiero po ukończeniu modernizacji linii kolejowej między Krakowem i Katowicami i powrocie pociągów na tradycyjną trasę. To jednak będzie mogło nastąpić dopiero za kilka lat. Wcześniej zapewnienie konkurencyjnego czasu przejazdu będzie tam niemożliwe. 

Problemy z przepustowością dotyczą jednak również przewozów autobusowych. Między Krakowem a Wrocławiem autobusy muszą co najmniej aż czterokrotnie zatrzymywać się na bramkach autostradowych, przed którymi nieraz tworzą się korki. Tymczasem trasa, która pojada pociągi od grudnia będzie wolna od prac remontowych, przez co PKP Intercity ma szansę konkurować nie tylko rozkładowym, ale i realnym czasem podróży. 

PKP Intercity zaczyna w końcu zwracać uwagę na konkurencję ze strony przewoźników autobusowych. Finalizacja licznych remontów kolejowej infrastruktury pozwoli spółce na wyraźne polepszenie konkurencyjności oferty. Czas pokaże, czy kolejowy przewoźnik będzie potrafił to efektywnie wykorzystać. 

Źródło: WNP