Kolei brakuje wystarczającego wsparcia politycznego

Fot. Piotr Waniorek

Kolejowym przewoźnikom towarowym w Polsce brakuje wystarczającego wsparcia politycznego, a tylko wspólnie obrana droga może pozytywnie stymulować rozwój gospodarczy. To rząd powinien uzupełnić program transportowy o rzeczowe i przejrzyste cele, które powinny być osiągnięte przez polską sieć kolejową i służyć rozwojowi kolejowych przewozów towarowych - mówi Christan Schreyer, ustępujący z końcem czerwca prezes zarządu DB Schenker Rail Polska.

Co jest motorem, a co hamulcem rozwoju polskiego rynku przewozów kolejowych? 

- Polska jest usytuowana w centrum Europy, stąd ma optymalne położenie przebiegających międzynarodowych szlaków transportowych i wszelkie przesłanki do rozwoju gospodarczego. Jednakże, żeby je optymalnie wykorzystać, konieczna jest dobrze rozwinięta infrastruktura. 

O ile inwestycje w budowę dróg i autostrad w Polsce są już w dużej mierze zrealizowane, to o tyle inwestycje w alternatywne rodzaje transportu pozostawiają wiele do życzenia. 

W szczególności zła jest sytuacja infrastruktury kolejowej, której jakość w dzisiejszej rzeczywistości wręcz determinuje rozwój gospodarczy. Chodzi o: fatalny jej stan pod względem jakościowym, nadal za wysokie stawki dostępu do niej oraz dyskryminację przewozów towarowych na rzecz przewozów pasażerskich. 

Kolej jest o wiele pewniejsza niż transport drogowy, doskonale wpisuje się też w wymagania ekologiczne. Niestety, brakuje jej wystarczającego wsparcia. 

Jakiego rodzaju? 

- Politycznego. 

To rząd powinien przygotować program transportowy z przejrzystą polityką celów, które miałyby być osiągnięte przez polską sieć kolejową. Cele powinny uwzględniać społeczne i środowiskowe zalety transportu kolejowego oraz całkowite koszty transportu drogowego. 

Jestem optymistą i wierzę, że decydenci będą chcieli przełamać negatywny trend na rynku towarowych przewozów kolejowych. W ostatnich 10 latach udział przewozów kolejowych w rynku spadł przecież z 30 do 15 proc. w roku bieżącym (liczony pracą przewozową, przyp. autor). Co równie istotne, przewoźnikom kolejowym coraz trudniej konkurować z drogowymi. 

Dlaczego? 

- Przyczyn tej sytuacji jest wiele. Po pierwsze, finalizują się w Polsce kluczowe inwestycje w infrastrukturę drogową, które powodują, że czas przewozu drogą jest jeszcze krótszy, niż dotychczas. 

Po drugie, koszty przewozów drogowych nadal są istotnie niższe w stosunku do oferty, którą proponują przewoźnicy kolejowi. Wielu aspektów nie uwzględnia się jednak w polityce transportowej, jak chociażby bezpieczeństwa danego środka transportu. Transport kolejowy generuje zdecydowanie mniejsze koszty społeczne, statystycznie powodując mniej wypadków niż transport drogowy. 

Po trzecie choćby, od kilku lat nie można zwiększyć średniej prędkości pociągów towarowych, która dziś wynosi 24 km/h. Polepszenie tylko tego jednego wskaźnika pozwoliłoby bardzo istotnie zoptymalizować przewozy. 

Co jest najpilniejszym zadaniem dla rządu, z punktu widzenia kolejowych przewoźników towarów? 

- Konieczne jest obniżenie poziomu stawek za dostęp do infrastruktury kolejowej, aby zniwelować istniejącą dyskryminację w stosunku do przewozów drogowych. Obecnie dostęp do infrastruktury kolejowej wynosi blisko 40 proc. łącznych kosztów ponoszonych przez operatorów kolejowych. To największy problem branży. Tym samym operatorom kolejowym ciężko jest konkurować z transportem drogowym, którego koszty dla użytkowników są minimalne. 

Co Pan by proponował zmienić? 

- Aby odwrócić negatywny proces ostatnich lat, proponowałbym przygotować i wdrożyć długoterminowy plan rozwoju i utrzymania infrastruktury, dopasowany do sytuacji gospodarczej kraju, opracowany we współpracy ze wszystkimi decydentami i interesariuszami rynku. Do tego potrzeba zapewnić długofalowe finansowanie, w szczególności z wykorzystaniem środków unijnych.
Barierą rozwoju jest więc polityka transportowa, która jest krótkowzroczna i nastawiona na doraźne działania. 

Mleko się rozlało… 

- Niestety, bardzo niepokojący jest fakt, że w Polsce w bieżącej perspektywie finansowej nastąpi podział środków unijnych w układzie 40 proc. dla kolei i 60 proc. na drogi, czyli odwrotnie niż rekomenduje Unia Europejska. 

Uważam, że polska kolej po latach zaniedbań zasłużyła na odnowę i stać ją na to, aby skonsumować pulę 60 proc. pomocy unijnej. Przecież obecna relacja udziału środków budżetowych przeznaczonych na finansowanie infrastruktury w Polsce jest jedna z najniższych w Europie. 

Co dobrego dostrzega Pan w polskim rynku kolejowym? 

- Rosnącą rolę przewozów intermodalnych, które są już motorem w rozwoju towarowych przewozów kolejowych. 

Ale znów, ich rola mogłyby być jeszcze większa. Choć intermodalny transport kolejowy w Polsce ma ogromny potencjał rozwoju, by go wykorzystać, konieczne jest znaczące polepszenie stanu infrastruktury kolejowej i tym samym obniżenie stawek dostępu do niej. Udział intermodalnych przewozów kolejowych w Polsce wynosi zaledwie 4 proc., podczas gdy średnia europejska to 30 proc. 

Jakie doświadczenia zabierze Pan ze sobą z Polski? 

- Pracowałem dla DB Schenker Rail Polska od prawie 5 lat. Byłem jednym z pierwszych pracowników, którzy przyjechali tutaj we wrześniu 2009 roku, tuż po tym, jak DB zdecydowało się zainwestować na polskim rynku. 

Zastałem 31 małych, konkurujących ze sobą spółek, oddziałów i organizacji. Każda z nich miała inne cele, swoje organizacje związkowe i inna kulturę organizacyjną. Przyznaję, że ten pierwszy etap integracji był bardzo trudny, ale udało się i dzisiaj możemy powiedzieć, że jesteśmy jedną, silną organizacją. 

Te pierwsze lata były trudne również ze względu na kryzys finansowy, który przyniósł kryzys gospodarczy i spadek koniunktury w towarowych przewozach kolejowych, co prowadziło do dalszego spadku cen naszych usług oraz przyniosło nowe uwarunkowania rynkowe. W takiej sytuacji musieliśmy przeprowadzić głęboką restrukturyzację spółki, a nadal realizowaliśmy proces integracji. 

Dzisiaj możemy z dumą powiedzieć, że DB Schenker Rail Polska jest jednym z najbardziej wydajnych polskich przewoźników towarowych. Dostarczamy usługi najwyższej jakości i mamy bardzo wysoki poziom satysfakcji naszych klientów. 

A osobiście… 

- Nieocenionym doświadczeniem była możliwość pracy w innej kulturze. Udało mi się z tych dwóch kultur wydobyć ich najlepsze cechy, a mianowicie: polską kreatywność i pragmatyzm oraz niemiecką solidność. 

Źródło: WNP