Utrzymujący się trend wzrostu pozwala twierdzić, że koleje pasażerskie mają za sobą najgorszy okres. Jest nawet szansa, by w tym roku wyrównały najwyższy od 8 lat poziom przewozów z 2008 roku (292,7 mln, dane UTK). Ale daleko jej do krajowych rekordów.
W maju z usług przewoźników kolejowych skorzystało ponad 25,5 mln pasażerów, o 3 proc. więcej niż w m Był to zarazem siódmy z rzędu miesiąc większej liczby pasażerów, wynika z danych opublikowanych przez Urząd Transportu Kolejowego.
W okresie pierwszych pięciu miesięcy koleje przewiozły 121,5 mln pasażerów, o 4,1 proc. więcej rdr.
Jak widać, kolej korzysta wreszcie z efektu modernizacji głównych linii, skrócenia na nich czasu jazdy, wprowadzenia do eksploatacji przez operatorów nowych lub zmodernizowanych pociągów, a także nowoczesnych rozwiązań informacyjnych i sprzedaży biletów.
Znajduje to potwierdzenie w dużym wzroście pracy przewozowej (gdzie liczy się liczba pasażerów i długość jazdy). W tym roku wzrosła ona aż o 10,9 proc. Oznacza to powrót na rynek pasażerów dalekobieżnych, korzystających z pociągów PKP Intercity, także Przewozów Regionalnych.
Warto przypomnieć, że 25 czerwca pociągi Pendolino - które w barwach PKP IC kursują od grudnia 2014 roku – przejechały 10 mln kilometrów i przewiozły 5,7 mln pasażerów. Dziś podróż z Krakowa do Gdańska zajmuje 5 h 15 min, o 33 minuty krócej niż w zeszłoroczne wakacje, nie mówiąc trzy lata temu.
Wiele pociągów „przyspieszyło” też na innych liniach, poza EIC Premium. Np. z Warszawy do Kołobrzegu można dojechać w ciągu niecałych 6 godzin, czyli o…3 godziny krócej, niż rok temu. Na liniach tych jeżdżą nowe Flirty3 i PesaDART, a PKP IC zapowiada, że do końca grudnia zmodernizuje ponad 570 wagonów i około 100 lokomotyw.
Czy kolej ma szanse szybko powrócić do przewozów sprzed 15 lat (304 mln w 2002 r.), a tym bardziej z 2000 r. (360,7 mln)?
Ten pierwszy wynik jest realny do osiągnięcia, po zakończeniu zaplanowanych modernizacji linii przeznaczonych głównie do ruchu osobowego.
Na niektórych one nadal trwają, zmniejszając liczbę potencjalnych pasażerów (np. na trasie Kraków – Zakopane), na innych ruszą i będą trwać ponad dwa lata (węzeł warszawski, zamknięta trasa Warszawa Zachodnia – Grodzisk Mazowiecki). To dlatego PKP PLK wymusiła którąś z rzędu w ciągu ostatnich pięciu lat korektę zmian jazdy pociągów.
Na tych liniach operatorzy kolejowi, głównie spółek samorządowych, w tym także Przewozów Regionalnych, stracą pasażerów, z powodu wydłużonego czasu jazdy lub oferowania mało dogodnej komunikacji zastępczej.
Z drugiej strony, w tym roku kolej czeka współudział w organizacji nadzwyczajnego wydarzenia, które „nakręci” popyt. W związku ze Światowymi Dniami Młodzieży tylko PKP IC i Przewozy Regionalne spodziewają się przewozić dziennie ekstra po 800 tys. pasażerów, może więcej.
Powrót kolei do poziomu z 2000 roku (360 mln pasażerów) wymagałby corocznego wzrostu pasażerów po 4 proc. i osiągnięty by został w 2023 roku, kończącym okres rozliczeń inwestycji infrastrukturalnych z UE.
Podtrzymanie takiej dynamiki wydaje się jednak mało realne, z kilku powodów.
Dziś 60 proc. udziału w rynku tworzą przewozy aglomeracyjne, o stabilizującej się dynamice wzrostu. Kolej ma też silną konkurencję, w postaci przewoźników autobusowych jeżdżących po lepszych drogach, z konkurencyjnym czasem i ceną.
Ponadto nadal nie gaśnie liczba zwolenników jazdy własnym (lub służbowym) samochodem, przedkładających ją nad najbardziej wyszukane oferty przewoźników zawodowych.
Szansą dla silniejszego wzrostu przewozów pasażerskich kolei wydaje się więc być wprowadzenie zupełnie nowej jakościowo oferty – kolei dużych prędkości (KDP), jeżdżących nie 180 km/h (Pendolino), lecz ponad 250 – 300 km. Byłaby to ona konkurencyjna dla przewozów lotniczych, ale także uruchomiła nowy popyt tranzytowy, w kierunku do Berlina i Pragi.
Właśnie ok. 2023 roku zostanie zakończona budowa Rail Baltica. O gotowości uruchomienia KDP z Moskwy do Paryża co i rusz mówią Rosyjskie Koleje Państwowe.
Źródło: wnp.pl